niedziela, 17 lipca 2011

Must have, czyli to trzeba mieć?!

Dzisiejszy post jest poświęcony cardiganom. Czyli (jak definiuje nasza niezastąpiona, mądra wikipedia) sweterkom bez kołnierza, które są zapinane na przodzie na guziki lub zamek. A skąd w ogóle pomysł na nazwę - cardigan? Otóż nazwa ta pochodzi od angielskiego generała Jamesa Thomasa Brudenella - hrabiego cardigan, który podczas wojny krymskiej w bitwie pod Bałakławą poprowadził słynną szarżę lekkiej brygady kawalerii brytyjskiej.
Ale przechodząc do rzeczy....cardigany są jedną z moich ulubionych części garderoby. Pasują niemalże do wszystkiego, zarówno do sukienki, eleganckich spodni, jeansów, czy szortów......Są wygodne, praktyczne, aktualne przez cały rok i przede wszystkim ponadczasowe. Kupując cardigan nie trzeba martwić się o to, czy za rok będzie modny. Jest to klasyka, na którą moda nigdy nie przeminie. W mojej szafie znajdują się przeróżne cardigany: niebieski, czarny, biały, seledynowy, czerwony, fuksjowy.....Najchętniej kupuję je w Solarze, są wykonane z dobrego jakościowo materiału i ładnie się prezentują. Każdego, kto w swojej garderobie nie posiada jeszcze tegoż rodzaju sweterka serdecznie zachęcam do zakupu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz