Dzisiejszy post jest poświęcony cardiganom. Czyli (jak definiuje nasza niezastąpiona, mądra wikipedia) sweterkom bez kołnierza, które są zapinane na przodzie na guziki lub zamek. A skąd w ogóle pomysł na nazwę - cardigan? Otóż nazwa ta pochodzi od angielskiego generała Jamesa Thomasa Brudenella - hrabiego cardigan, który podczas wojny krymskiej w bitwie pod Bałakławą poprowadził słynną szarżę lekkiej brygady kawalerii brytyjskiej.
Ale przechodząc do rzeczy....cardigany są jedną z moich ulubionych części garderoby. Pasują niemalże do wszystkiego, zarówno do sukienki, eleganckich spodni, jeansów, czy szortów......Są wygodne, praktyczne, aktualne przez cały rok i przede wszystkim ponadczasowe. Kupując cardigan nie trzeba martwić się o to, czy za rok będzie modny. Jest to klasyka, na którą moda nigdy nie przeminie. W mojej szafie znajdują się przeróżne cardigany: niebieski, czarny, biały, seledynowy, czerwony, fuksjowy.....Najchętniej kupuję je w Solarze, są wykonane z dobrego jakościowo materiału i ładnie się prezentują. Każdego, kto w swojej garderobie nie posiada jeszcze tegoż rodzaju sweterka serdecznie zachęcam do zakupu.